Przestań w siebie wątpićspełniaj marzenia, ciesz się życiem i dziel się szczęściem

sobota, 30 stycznia 2016

Co niesie ze sobą rok 2016?


Jak zapewne zauważyliście, od października nie opublikowałem żadnego artykułu. Niemniej blog lapzycie.blogspot.com w żadnym wypadku nie został porzucony.

W końcu po długiej nieobecności udało mi się znaleźć chwilę czasu by podzielić się z Wami tym co się działo w ostatnim czasie. To jest mój pierwszy wpis po dość długiej przerwie, więc zrobię krótkie podsumowanie tego co działo się pod moją nieobecność oraz co spróbuję osiągnąć do końca tego roku.


Dlaczego mnie nie było?


Początek października był dla mnie bardzo ekscytujący, bowiem zacząłem studia na Uniwersytecie na kierunku Graphic Design. Wykłady i warsztaty tak mnie wciągnęły, że całkowicie zapomniałem o reszcie. Nauczyłem się sporo nawet ciekawych rzeczy o teamworku, kręceniu filmów, komunikacji i projektowaniu.

Powiem tak.. pierwsze miesiące były dla mnie okresem głównie, aby zaklimatyzować się na nowej uczelni jak i w nowym gronie znajomych. Poznałem dużo mega pozytywnych i zakręconych osób, z paroma założyłem grupę filmową LifeCatchers, a z resztą regularnie chodziłem się integrować :) Czy to piwko, czy jakaś wycieczka, zawsze było zajebiście :)
I tak to trwało, aż do połowy grudnia..

Styczeń był zaś dość gorącym okresem na studiach, ponieważ zaczęła się sesja. Wiecie o co chodzi.. Zaliczenia, projekty, ciągłe spotkania na temat prezentacji i męczenie się z rysunkami. Aktualnie, ferie ^^ Tak! Udało mi się zaliczyć wszystkie przedmioty za pierwszym razem :) Nie było jakoś trudno, bo po pierwsze: Uczyłem się tego czym lubię się zajmować!



Plany na 2016

Nie pamiętam, żebym kiedyś aż tak wyczekiwał nowego roku. Mam ogromną energię do pracy i robienia nowych rzeczy. W 2016 mam dość sporo ciekawych planów, a to kilka z nich:

1. Więcej podróżować. Jako, że mam już prawko, to naszła mnie ochota robienia krótkich jak i długich tripów. Od jednodniowych do tygodniowych wycieczek w góry, nad morza i oceany itd. ^^ Dzięki Michałowi Majowi (nie wiem jak odmienia się jego nazwisko) zarządziłem sobie wprowadzić taki ciekawy system "1-2-3-4+" Czyli: 1 duża podróż (na 1-3 miesiące), 2 mniejsze tygodniowe wypady, 3 wyjazdy weekendowe i więcej niż 4 małe tripy jednodniowe. Uważam, że powinno się taki system sprawdzić, no ale zobaczymy to wszystko "w praniu".

2. Siłownia. Dzięki zorganizowaniu sobie czasu, mam więcej wolnych chwil po to by pójść sobie coś porobić. Postanowiłem, że to będzie dobry moment, by znowu zacząć chodzić na siłownię :)

3. Rozwój LifeCatchers. Od listopada założyłem z paroma znajomymi ze studiów grupę filmową, którą chcę rozwinąć. Chodzi mi głównie o zgranie naszej grupy i polepszenia doświadczenia związanego z filmem. Mamy na razie za sobą tylko jedną produkcję, ale już niebawem pojawi się kolejna. Najważniejsze, że cały czas się przy tym świetnie bawimy ^^

4. Ustabilizowanie firmy. Od jakiegoś czasu jestem właścicielem/ współzałożycielem firmy. Jak wiecie (lub nie) przez pierwsze kilka miesięcy jest ogrom pracy ze składaniem papierów, otwieraniem nowej strony, dogadywaniem się z innymi firmami o współpracy itd. Zajmuje to strasznie dużo czasu i całkowicie psuje cały rytm dnia, ale mam nadzieję, że za jakiś czas już się to w miarę uspokoi i będę mógł sobie spokojnie pracować oraz w między czasie pisać posty na blogu :) 



Wydaje mi się, że na razie to tyle, z tych ważniejszych rzeczy. Już niedługo odezwę się z jakimś motywującym postem, a na dzisiejszy artykuł to będzie na tyle. 
Do zobaczenia niebawem!

środa, 14 października 2015

Co się działo w UK..

Moja przygoda z Anglią zaczęła się parę miesięcy temu, gdy postanowiłem sobie wyjechać do wujka, żeby pozwiedzać tamtejsze okolice, zarobić troszkę na studia oraz przede wszystkim poduczyć się języka. Stwierdziłem, że będąc w UK szybciej poduczę się angielskiego i tak jak myślałem tak się stało :)

Z uśmiechem zwiedzałem miasteczka jeden po drugim, strasznie mi się podobało. Gdy spacerowałem po ulicach jakże pięknego oraz zielonego miasteczka Redditch ludzie uśmiechają się, zaczepiają i są chętni do rozmowy. Starsi ludzie zapraszają na herbatkę, inni wypytują czym się zajmuję, skąd jestem. Byłem zachwycony Anglią oraz mentalnością tamtejszych ludzi.

Sporo ludzi pytało co mi się tam podobało.. A więc.. WSZYSTKO!



Może napiszę tutaj parę najlepszych plusów życia w UK:


1. MENTALNOŚĆ- jeśli idąc ulicą, przypadkiem kogoś szturchniesz, to ta osoba od razu zacznie Cię przepraszać. Anglicy, jako naród jest szalenie uprzejmy i pomocny. Sporo osób stojąc w sklepie i widząc, że trzymam w koszyku tylko parę rzeczy, wpuszczali mnie przed siebie z uśmiechem :)

2.TANIE SKLEPY- oj bardzo dużo w Anglii takowych. Na początku przyjeżdżając z Polski, wszystko wydawało się drogie, bo przeliczałem wszystko na złotówki. Po jakimś czasie, gdy sam zacząłem zarabiać na jedzenie itd. zauważyłem, że większość rzeczy można kupić tylko za 1 funta. Co było bardzo małą kwotą, przez co tygodniowo na zakupy wydawałem coś pomiędzy 10/13 funtów mając jedzonko na cały tydzień :)

3. WYSOKOŚĆ PENSJI- tutaj za minimalne wynagrodzenie można spokojnie wyżyć, odłożyć na wycieczkę, pójść na piwo i bilarda ze znajomymi i jeszcze zostanie! W dwójkę można odłożyć jeszcze więcej, jeździć średniej klasy NOWYM samochodem, jeździć na dłuższe wakacje.

4.Nie wiem jak to się nazywa ale wam opowiem- W Anglii nikt nikogo paluchami nie wytyka, nie ma bulwersów, każdy chodzi jak chce, w czym chce.. To jest normalne!

5.KOLEJKI? CO TO?- w angielskich sklepach wartością nadrzędną jest klient, pracownicy sklepów stają na palcach, żeby tylko klient miał najlepiej, żeby nie stał w kolejce, ALE jeśli jednak jest sporo ludzi w sklepie i trzeba poczekać trochę przy kasie, to kasjerki jeszcze Cię przeproszą ze trzy razy, żebyś wyszedł zadowolony :)

6.KLIMAT- to jeden z największych dla mnie zalet. Przemierzając ulice starego miasta Birmingham czułem się jak w innym świecie. Kanałami pływały "ala" taxówki, wszędzie dookoła kwiaty, charakterystyczne domki z cegieł i panowie w sukienkach grający na kobzie szkockiej. Po prostu MEGA!

A na koniec łapcie krótki filmik z wycieczki po Birmingham


W kolejnym wpisie oczekujcie fotorelacji z paru ciekawych miejsc w Anglii.
Mam nadzieję, że jakoś je w miarę ogarnę, jako, że nie jestem jakimś profesjonalnym fotografem i nie są jakieś mega ;p

sobota, 3 października 2015

Chwytaj życie jesienią!

Cześć odważni marzyciele! Dopiero wakacje się skończyły, a tu już goni nas jesień. Jak ten czas szybko leci. Czyż nie ? :)

Ogólnie to nie będę tu gadał dzisiaj o żadnych przyszłych podróżach, bo po intensywnych wakacjach, zdecydowałem się skupić NARAZIE na studiach i pracy. Chcę trochę odsapnąć, potrzebuje lekkiej stabilizacji czasowej, chociaż przez chwilę. Bo jak tu studiować i nie imprezować? ;p Na pewno gdzieś mnie jeszcze wywieje w tym roku, ale to będą krótkie maksymalnie tygodniowe wyskoki.



Co chciałbym zrobić przez jesień, czyli o czym będę pisał o blogu?

1. SPORT - Daje mi sporą dawkę endorfin. Gdy przez tydzień się nie ruszam (co prawie w ogóle się nie zdarza), nie pójdę pobiegać, porzucać chociażby do kosza lub popływać itd., to prostu źle się czuję. Przez dość krótki czas, gdy byłem w Anglii i w tygodniu po pracy byłem zbyt zmęczony by pobiegać lub spędzić aktywniej wieczór, to na kolejny tydzień, gdy miałem więcej wolnego czasu by np. pójść na boisko pograć i pobiegać, czułem po prostu jak moje ciało szybciej się męczy.
Dlatego teraz nie ma wymówek!
Regularnie będę chodził na treningi biegowe i koszykówki, a prócz tego zapisałem się jeszcze na siłownie :) Oczywiście, gdy jeszcze znajdę czas, to i na rower sobie pójdę, może basen itd.
Generalnie chciałbym nie przespać jesieni i zimy, tylko dużo się ruszać.

2. FOTOGRAFIA - Mam lustrzankę już od jakiegoś czasu, a dalej nie umiem robić jakiś bardzo profesjonalnych zdjęć. Planuję wstawać wcześniej, brać samochód lub wsiadać w pociąg/samolot/bus pojeździć gdzieś niedaleko i robić dużooo zdjęć. Czasami, od czasu do czasu jakieś zdjęcie wyjdzie, ale to mnie nie satysfakcjonuje, więc wychodzę z myślą, że im więcej będę robił zdjęć tym szybciej się nauczę :)
Coraz częściej łapałem się na tym, że zamiast brać ze sobą lustrzankę, myślałem sobie "Po co? Zrobię telefonem". Lustrzanka ciężka, przeszkadza i zabiera dużo miejsca, no ale robi świetne zdjęcia. Chciałbym częściej robić zdjęcia, nawet tak po prostu we Wrocławiu, a potem pokazywać Wam je na blogu.



3. GRAFIKA - Będąc w Anglii poznałem sporo ludzi, którzy mogą mi trochę pomóc w spełnieniu planów na przyszłość. Byli to bardzo mili prezesi różnych firm, którzy oferowali mi dość ciekawą przyszłość, w zamian za współpracę, która polegałaby na tworzeniu różnorakich grafik na stronę oraz umieszczaniu ich w internecie na ich portalach. Praca dość łatwa, przynajmniej dla mnie. Jednak musiałem wrócić do Polski, a raczej chciałem.. Bo rodzina.. Bo znajomi.. Bo w moim mieście czuję się dobrze.. i chciałbym tu studiować. Wyszło na to, że chętnie mi pomogą we wszystkim i mogę spokojnie pracować dla nich zdalnie w Polsce :)
Jako, że ja lubię takie rzeczy robić w każdej chwili i wykorzystywać takie świetne okazje, więc zgodziłem się, ale chcąc być jeszcze lepszym w tej dziedzinie chciałbym poświęcić trochę więcej czasu, aby zdobyć jeszcze większe doświadczenie itd.

Reasumując - Chcę zorganizować się z pracą tak, żeby być jeszcze lepszym, a przy tym poświęcać na nią mniej czasu i móc wykorzystać go na sport, fotki, podróże i naukę. I przy okazji trochę Was zainspirować. :)




piątek, 24 lipca 2015

Ile jeszcze będziesz tak siedział?


Wiesz co?
Nie interesuje mnie jak masz na imię, ile masz lat, gdzie się uczysz, czy pracujesz, 
jakie masz marzenia.

To wszystko jest mało ważne! Powiedz mi jedno, dlaczego nie żyjesz tak jak tego pragniesz? Dlaczego czekasz na ten idealny moment w którym wstaniesz z fotela i powiesz "To jest ten dzień, w którym spełnię swoje marzenia. To jest ten czas, w którym moje życie się zmieni!".

Powiem ci, że ten czas nigdy nie nadejdzie. Nigdy tak nie powiesz.. Wiesz dlaczego? Zawsze będzie stało na przeszkodzie to "coś" ważniejszego od twoich marzeń $@#! WTF? 
Za mało pieniędzy, nowa praca, dziewczyna/chłopak, rodzina.. Nie istnieje coś takiego jak idealny moment na spełnienie marzeń..


Wystarczy chcieć!

Porozmawiaj z ludźmi w podeszłym wieku. Zawsze usłyszysz to samo! Każdy z nich mówi to samo: "Za długo odwlekałem, aby spełnić marzenia, a teraz jestem za stary. Ty jesteś młody, nic Cię nie ogranicza, spełniaj swe marzenia, wyjedź gdzieś, nie trać życia, jeszcze będziesz miał czas na prace, nie siedź w miejscu. Życie jest takie krótkie. Kiedyś pożałujesz, że nie wykorzystałeś swoich młodzieńczych lat."
Powinieneś się ich posłuchać! Sama prawda :)


Już jakiś czas temu uznałem, że nie chcę myśleć, gdy już będę stary, że zmarnowałem swoje życie, dlatego w tym momencie gdy to czytasz ja jestem w podróży na ciekawy spot do kitesurfingu. Ruszam w podróż najpierw nad morze/ocean, a później do Wielkiej Brytanii na parę miesięcy. Wiem, że po powrocie będę spełnionym człowiekiem, ale nie zaprzestane w osiąganiu kolejnych celów!

Ktoś kto mnie za bardzo nie zna pomyśli pewnie: "Ok, masz łatwo, pewnie bogatych rodziców, może masz układy, itd."

NIE pochodzę z bogatej rodziny
NIE mam na koncie milionów
NIE mam super układów
NIE mam dużo wolnego czasu

Ale za to posiadam..

-czas na realizowanie marzeń
-chęć zrobienia tego o czym marzę od wielu lat
-odwagę
-wielkie serce
-zaparcie do dążenia do określonego celu


Nie czekaj więc na idealny moment, rusz się, bo w innym przypadku obudzisz się jako 50+ letni człowiek, którego jedynym osiągnięciem w życiu będzie możliwość wpisania w CV kilku zakładów pracy. 

Pamiętaj! Tak młody jak jesteś dzisiaj, nie będziesz już nigdy, więc trzeba brać się w garść, ruszyć dupę, zaryzykować i spełniać marzenia. 

W moim przypadku jest tak, że jadę do Anglii, nie wiem do końca co mnie tam czeka, ale wiem, że jeśli tego nie zrobię, to do końca życia będę żałował, że nie zaryzykowałem. 


Rozumiem, że nie każdy musi być człowiekiem, który ma na wszystko czas i może polecieć gdzie tylko chce. Wiem, że ludzie mają zobowiązania.. żona, dziecko, nie mogą zostawić ich na parę miesięcy, a samemu wyjechać. Ale na pewno macie jakieś inne marzenie, które czeka na spełnienie, niekoniecznie jakieś bardzo ciężkie. Oczywiście, droga do ich spełnienia może być trudna, poniesiecie wiele porażek, będzie wam towarzyszył strach, ból, załamanie, ale nie poddawajcie się. Największą przeszkodą będzie strach, ale jeśli go przezwyciężycie, to nic nie stanie wam na drodze, aby osiągnąć wasz wymarzony cel. 

Chcesz być szczęśliwy? Ryzykuj, spełniaj marzenia, żyj! 
Masz tylko jedno życie, wykorzystaj je!


piątek, 3 lipca 2015

Przed maturami i po maturach - wolne!



  Przez ostatnie pół roku cały świat dzielił mi się tylko na dwie epoki: Przedmaturami oraz Pomaturach. Cała wiosna była nagięta pod nadchodzące egzaminy. Tzn. nie żebym się jakoś przygotowywał czy uczył.. Oj, nie nie :)


środa, 5 listopada 2014

Media? Uzależnienie? Hmm...

Na samym początku wpisu dodam, że poniższy tekst jest tylko i wyłącznie dla osób zrównoważonych psychicznie. Autor nie bierze odpowiedzialności za uszczerbek na zdrowiu albo na ciele, a tym bardziej na psychice.
Mam dla was pewne opowiadanko :)

Wyobraź sobie, drogi czytelniku, że siedzisz w skórzanym fotelu, który idealnie dopasował się do Twych pośladków. Podczas gdy Twój kręgosłup rozpływa się w miękkości Eko Skórki, nogi są rozpieszczane w misce z bąbelkami.
A teraz zauważ, co ściskam w dłoniach.. zwykły kabel. Twe oczy wędrują wzdłuż niego, aż do telewizora. Tak, to kabel dzięki któremu masz kablówkę, a raczej miałeś, bo teraz na ekranie widzisz tylko śnieżący się obraz. Gdy byłem dzieckiem, wyobrażałem sobie, że to ruszające się stado mrówek i próbowałem nawet je policzyć, ale po dziesiątej, nie wiedziałem, czy jest to jedenasta czy może już policzona piąta. Nieważne..
Zaczynasz się wiercić, bo wiesz co to oznacza- nie obejrzysz dziś informacji podanych na tacy. Na szczęście jest jeszcze internet.. Upsss.. A ten kabel od czego był? O jest telefon! Co, też nie działa? Chyba nie ma sensu sprawdzać radia, skoro zwisa z niego połamana antena.
Zrobiło Ci się jakoś duszno. Bąbelki, które do tej pory muskały Twe zmęczone stopy, nagle zaczęły Cię drażnić. Podchodzisz do okna, by nabrać świeżego powietrza i dostrzegasz kiosk Ruchu. Wybiegasz prędko z domu, nierozsądnie zamykając drzwi tylko na jeden zamek. Na dole okazuje się, że nie ma ani jednej gazety. Ze stresu poczułeś głód. Warto było by coś kupić do jedzenia, ale zniknęły wszystkie bilbordy z reklamami, więc który sklep wybrać? Nie mogąc się zdecydować, błądzisz jak rozbitek bez steru od jednej witryny sklepowej do drugiej. Co gorsza, zauważasz, że wszystkie produkty są zapakowane w smutne, bez kolorów opakowania.
Z tego wszystkiego, tylko jeden pomysł przychodzi Ci do głowy- podciąć sobie żyły. Tu pojawia się kolejny problem- jakiej firmy wybrać żyletkę?..

Na szczęście cały czas siedziałeś na swym obrotowym krzesełku przed monitorem komputera. Skoro to czytasz, znaczy, że wciąż masz internet. Za plecami, z telewizora słyszysz wypowiedź jakiegoś gościa, który nawija o misji pokojowej, a po kątach chowa karnistry na benzynę. W radio politycy wciąż twierdzą, że mówią prawdę. W gazecie znajdziesz obszerny artykuł o księżach i o kościele. Oczywiście bardzo obiektywny mimo, że dziennikarz od dziesięciu lat, nie przekroczył progu świątyni. Na bilbordzie widzisz uśmiechniętą twarz z wyretuszowanymi zębami,  ale uparcie twierdzi, że to zasługa super pasty.

Jak to dobrze, że żyjesz w świecie w którym możesz swobodnie oprzeć się o media, w cieniu reklamy odkryć oświecenie, a gazetą zniszczyć swego wroga.. i wcale ale to wcale nie jesteś marionetką w rękach ideologów..

A jak wy myślicie?
Kim tak naprawdę jesteście?
Co wami manipuluje?
W jakim świecie żyjecie?

Z tymi pytaniami zostawiam was i czekam na odpowiedzi w komentarzach.
Do miłego :)





środa, 15 października 2014

Filtr który odmieni twoje życie..

  Po małej nieaktywności, postanowiłem napisać sobie w końcu posta w klimacie Jesieni.. To znaczy tekst, który trochę wam zamąci w głowach, trochę poukłada i da wam parę rzeczy do zrozumienia. 

Bowiem, parę dni temu przeglądając sobie filmiki na YouTube natknąłem się na pewien filmik "SunScreen".  Całkowicie mi uświadomił, jak to jest w życiu i jak zachowują się ludzie. Martwimy się drobnostkami, zamiast cieszyć się pełnią życia.. Pozwoliłem sobie zapisać tutaj pewien cytat, który jest fragmentem z tego filmu i daje on sporo do myślenia, że czas leci do przodu i nie da się go cofnąć..

Ciesz się siłą i pięknem swej młodości. Zresztą nieważne.. Nie zrozumiesz ich , dopóki nie przeminie. Ale uwierz mi. Gdy będziesz miał 20 lat, spojrzysz na swoje zdjęcia z dawnych lat zrozumiesz, że choć tak bardzo chcesz, żeby te czasy wróciły, one nie wrócą. Zrozumiesz ile miałeś możliwości i jak fantastycznie wyglądałeś.  Nie jesteś tak gruba jak ci się wydaje!  Nie martw się o przyszłość.. albo martw się z tą myślą, że martwienie się jest konsekwencją rozwiązywania równania algebraicznego przez żucie gumy. Prawdziwe kłopoty w twoim życiu nie przyszły Ci nawet wcześniej na myśl...  Kłopoty, które porażają cię o czwartej rano w jakiś leniwy wtorek...


Oglądnijcie sobie całość.

Co ja na to? Dla mnie film dał dużego kopa, aby nie martwić się jakimiś drobnostkami, tylko iść odważnie do przodu. To niesamowite jak parę zdań, z dobrą muzyką potrafią tak wejść do naszej głowy :) A wy co myślicie o takich krótkich filmach?

czwartek, 4 września 2014

Friends..

Ostatnio coraz częściej jeżdżę z przyjaciółmi w wiele ciekawych miejsc. Koncert w Poznaniu, urodziny pod namiotami, kitesurfing w Chałupach, Festiwal Kolorów we Wrocławiu... Niby widzimy się rzadko, bo tylko kilka razy w miesiącu, ale za to zawsze mamy tematy do rozmów, nowe przemyślenia i nowe pomysły na kolejne wyjazdy itd.
Nakręca mnie to, że zawsze myślimy podobnie i nieważne czy jesteśmy daleko od siebie czy blisko, to pomysły nasuwają nam się równocześnie :)
Nie ważne co by nam odwaliło, zawsze razem dobrze współpracujemy i robimy zwariowane rzeczy.. i te głupie i te jeszcze głupsze ^^


Po tym sporym wstępie przejdę do konkretów.. albo raczej sprecyzuje o co mi chodzi.
Bowiem powiem wam jakie szczęście daje mieć takich przyjaciół jak ja mam. Na samym początku zacytuję wypowiedź dwóch bohaterów z pewnej bajki z dzieciństwa:
- A jeśli pewnego dnia będę musiał odejść? - spytał Krzyś
ściskając Misiowi łapkę - Co wtedy?
- Nic wielkiego - zapewnił go Puchatek - posiedzę tu sobie i na Ciebie poczekam. 
Kiedy się kogoś kocha to ten ktoś nigdy nie znika,
tylko siedzi gdzieś i czeka na Ciebie..
Owszem!
Dla mnie prawdziwy przyjaciel to taki, który zostanie do końca życia. Mimo kłótni i sprzeczek zawsze wróci. Nie próbuje o tobie zapomnieć, gdy zrobisz coś złego. Nie gada Ci za plecami głupot. Jest zawsze szczery i zawsze można na niego liczyć!




Co daje nam przyjaźń? 

Przyjaźń daje nam poczucie bezpieczeństwa. Możemy szczerze z kimś porozmawiać i poradzić się. Przyjaciel, to też dobra osoba do "pomilczenia" i do robienia zwariowanych rzeczy.
Przyjaciel ma zawsze dla Ciebie czas, nie nudzą go Twoje opowieści, śmiejecie się z tych samych żartów. Dogadujecie się. Jesteście z sobą szczerzy i nie macie przed sobą żadnych tajemnic.

Kim naprawdę jest dobry przyjaciel?

Dobry przyjaciel to ten który wskoczy za Tobą do wody nawet, jeśli nie umie pływać, a nie taki który da Ci dobrą ocenę na facebook'u czy na naszej klasie!
To Ci najbliżsi znają naszą prawdziwą twarz, to przy zaufanych osobach czujemy się swobodnie i bezpiecznie, to właśnie przyjaciele wiedzą, co nas trapi, co raduje i potrafią przewidzieć, jak zachowamy się w danej sytuacji.




A czy wy też macie swojego dobrego przyjaciela? Jeśli tak to jakie rzeczy przeważnie robicie lub o czym rozmawiacie?  Piszcie w komentarzach, z chęcią poczytam :)

niedziela, 31 sierpnia 2014

Kolorowo i wesoło! - Festiwal Kolorów we Wrocławiu

Przedostatni dzień wakacji, dla niektórych czas, aby szykować się już do szkoły, a dla mnie niesamowity dzień na Festiwalu Kolorów we Wrocławiu tylko żeby nie myśleć o nauce i godzinach spędzania na zajęciach.



Pierwsze wrażenia?

Dla mnie było niesamowicie! Kolory, pozytywnie nastawieni ludzie, dużo dobrej energii, to jest właśnie to co lubię.  Wszyscy na twarzach mieli wielkie uśmiechy, bawili się i zapominali o szarej rzeczywistości. Niby tylko jeden dzień, a wrażeń tak dużo! Szybko tego na pewno nie zapomnę :)

Co to jest Festiwal Kolorów?

Festiwal Kolorów to popularna zabawa polegająca na wyrzucaniu w górę przez tysiące ludzi różnokolorowych proszków, które tworzą wielką chmurę barw! Festiwal wypełnia atmosfera wiecznej wesołości. Młodzi i starsi, wszyscy tańczą, śpiewają i bawią się, rzucając Kolory w powietrze!

Jak to wszystko się zaczęło?

Wielka cisza. Oczekiwanie. Za dziesięć sekund każdy przekona się w jak bardzo "czarno białym" świecie żyje się na co dzień. Eksplozja kolorów na trzy, dwa, jeden, zero! Wybuch, muzyka i chwila zapomnienia. Trudno znaleźć słowa i skonstruować zdanie w ten sposób, by opisać tę piękność i różnokolorowość barw. Będąc tam, natychmiast zaczynamy żyć w innym, równoległym świecie. Gdy już wrócimy na ziemię mamy siłę na to, by wszystko widzieć w dobrych kolorach. Wszyscy Ci, którzy brali udział we Wrocławskiej wersji Festiwalu Kolorów, byli zachwyceni, w tym ja!


Mnóstwo kolorów! Szczęśliwe twarze u wszystkich uczestników :)


Muzyka.. Na początku spokojna, a z czasem coraz bardziej nakłaniająca do lepszej zabawy! :) Skakanie i szaleństwo kolorów!


W tym dniu nie było smutnych twarzy, bo wszyscy byli kolorowi i weseli:)

Wszystkich chętnych zapraszam do polubienia mojego Fanpage na facebook'u:
https://www.facebook.com/ChwytajZycie?ref=bookmarks

poniedziałek, 21 lipca 2014

Survival, wyprawa i zabawa!

W dniach 11-13.05 zostałem zaproszony przez ekipę Easy Raiders, aby pojechać do Rudaw Janowickich w celu wyprawy z wielkimi plecakami, linami i innym wyposażeniem której nazwy nie pamiętam. Kolejna okazja do przeżycia kolejnej ciekawej przygody i to z zwariowanymi pozytywnie ludźmi. Oczywiście od razu się zgodziłem :)

Po dojechaniu do Janowic Wielkich około godziny 22, wzięliśmy wszystko na barki i ruszyliśmy pod górę. Po paru godzinach marszu dotarliśmy na miejsce zmęczeni..  Po chwili odpoczynku część rozbiła mały obóz, a druga część poszła na zwiady. Po powrocie wykończeni, chwile pogadaliśmy, zjedliśmy i poszliśmy spać.
W kolejnym dniu od samego rana było sporo śmiechu, ale już więcej nie będę wam pisał, ponieważ większość jest na filmiku.
Zapraszam do oglądania :)



Niby nic takiego, ale parę nocy pod gołym niebem i mój pierwszy zjazd ze skały zapadnie mi długo w pamięci. Wspomnienia zajebiste, tak samo jak nowo poznani ludzie :)

Poniżej dodaje jeszcze parę zdjęć z opisami:

Takie oto śniadanko sobie jadłem :)
Herbatka, bułeczki i kabanosy;p

Nasz mały obóz

Rano po przebudzeniu :)

Podczas zjazdu

A wy co robiliście w weekend? Dzielcie się wspólnie swoimi przeżyciami w komentarzach, a ja chętnie poczytam :) 
No i już niedługo kolejny wpis, czekajcie z niecierpliwieniem.

środa, 9 lipca 2014

Noc pod niebem i jeziorko o północy..

Cztery dni temu tz. 5.07 obchodziłem swoje urodzinki, zaprosiłem najlepszych znajomych i najlepszą ekipę jaką kiedykolwiek spotkałem. Wszyscy razem pojechaliśmy do mojego domku na wsi. Zamysł był taki, że daleko w ogrodzie rozbijemy namioty, rozpalimy ognisko i będziemy siedzieć, jeść i pić, aż do rana.


W praniu wyszło całkiem co innego, w sumie na wielki plus :) Od razu po przyjechaniu zabraliśmy się za rozbijanie wielkiego namiotu, tak aby każdy miał gdzie spać. Chwile później usiedliśmy wszyscy, pogadaliśmy i pośmialiśmy. Po jakimś czasie przygrzało mi w głowie i wpadłem na pomysł, aby się przejść gdzieś do lasu niedaleko. Wszyscy się zgodzili. W połowie drogi postanowiłem gdzieś zboczyć, aby pójść inną drogą. Okazało się, że trafiliśmy do małego jeziorka. Temperatura podpowiadała, aby wejść tam jak najszybciej, więc tak zrobiliśmy. Po powrocie, zaczęliśmy rozpalać ognisko, trochę z tym zabawy było ;p Po ułożeniu drewna i podpaleniu, ogień mierzył jakieś 3 metry, a wszyscy siedzący dookoła zaczęli się smażyć xd
Pojedliśmy, popiliśmy, odpoczęliśmy i ruszyliśmy grać w piłkę. Po parunastu minutach ciągłego biegania, wyczerpani zabraliśmy się za ciekawą zabawę dającą sporo emocji. Nie pamiętam jak się nazywała, ale to nie ważne ^^


Chodziło mniej więcej o to, że były dwie drużyny po trzy osoby. Każda z drużyn miała za zadanie trafić w butelkę na środku i wypić swoje piwo. Zabawy przy tym było sporo :)

Wszyscy wspólnie ustaliliśmy, że przegrana drużyna idzie się kąpać w nocy w jeziorze. Wystarczyło, żeby się zanurzyła i była cała mokra.
Gdy zrobiło się ciemno, wybraliśmy się nad jeziorko i wyszło na to, że i tak wszyscy wbiegli do wody i zamiast "kary", wszyscy dobrze się bawili :)



Po powrocie, około godziny "0" siedliśmy wszyscy przy ognisku i zaczęliśmy smażyć kiełbaski i inne smakołyki. Pośmialiśmy się z wygłupów naszego najbardziej zwariowanego Dyzia.
Nikt nie mógł wytrzymać i wszyscy dosłownie płakali ze śmiechu. Nie ma to jak w środku nocy budzić sąsiadów śmiechem :)
Oprócz tego niebo było tak czyste, że było widać każdą gwiazdkę O.o Niesamowite!
Wpatrywaliśmy się i zadziwialiśmy jaki ten wszechświat jest ogromny.


Kilka godzin później wszyscy zmęczeni poszli spać. Część w namiocie, a część przy ognisku w śpiworach w tym ja :) Gdyby nie te komary to spałoby się mega, a tak to musieliśmy się całą noc przed nimi bronić. Mimo to przeżycia nie do zapomnienia!
Polecam każdemu kto jeszcze nie spróbował pospać sobie nad gołym niebem, a zapewniam, że długo tego nie zapomnisz ! :)

Mam nadzieję, że wy też macie takie wspomnienia, które wam utknęły w głowie.
Dzielcie się nimi w komentarzach, chętnie poczytam :)



poniedziałek, 16 czerwca 2014

Hakuna Matata!

Witajcie!
W dzisiejszym poście chciałbym wam przedstawić pewną piosenkę albo raczej fragment mojej ulubionej bajki z dzieciństwa. Mega motywująca, rozwiewa wszystkie zmartwienia. Słuchać można tego codziennie, w celu poprawienia sobie nastroju. Jeśli źle się czujesz, trudno Ci jest uśmiechnąć, nie masz na nic ochoty i wydaje Ci się że życie jest złe i ponure, powtarzaj słowa Hakuna Matata. Timon i Pumba świetnie wyjaśni co należy zrobić, gdy świat się od nas odwróci :)


Hakuna Matata!

środa, 4 czerwca 2014

O spełnionym marzeniu i lekcji skakania

W ten weekend wybrałem się do Skytower'a we Wrocławiu na bagjumping. Uczucie
niesamowite. Zawsze chciałem skoczyć tak o.. bez żadnej asekuracji. Kilka lat
wcześniej przeglądałem Youtube, oglądałem filmiki o sportach ekstremalnych i
właśnie tam ludzie skakali z ogromnych wyskokości na "poduszkę". Powiedziałem
sobie, że kiedyś tak zrobię. Hmm.. No i zrobiłem :)
Moi czytelnicy na pewno wiedzą o mojej liście marzeń, ale dla nowo
odwiedzających przypomnę, że niedawno stworzyłem sobie taką listę rzeczy, które
w życiu chcę zrobić i miejsc, które chcę odwiedzić.
No i teraz informuję was, że kolejny punkt został wykreślony :)


SKOKI

  W sobotę skoczyłem z 4 piętra na dmuchaną poduszkę. To nie wszystko. To co przeżyłem stojąc na górze i lecąc w dół, zostanie w mojej pamięci na zawsze. 
Standardowo na początku wypełniłem formularz i zaakceptowałem warunki w razie jakiegokolwiek wypadku w czasie skoku.  Na początku kolejka ciągnęła się po całym korytarzu, ale po pierwszych dwóch skokach ludzie po prostu się przestraszyli, a calutka kolejka znikła ;) Zamieniłem z kumplem kilka zdań odnośnie nagrywania skoku, podchodzimy do pięknej pani, dajemy wszystkie potrzebne dokumenty no i zapraszają nas na platformę. Przygotowywujemy się, wyjmujemy kamerki i wchodzimy na górę..
  Schodek po schodku, czas zaczyna zwalniać. Wydaje się, że wchodzimy gdzieś strasznie wysoko, a tak naprawde to tylko 4 piętro. Stajemy na podeście, ustawiamy się w szeregu i czas się nagle zatrzymuje.. Stoję pierwszy, wychylam się i patrze w dół.. Serce zaczyna walić jak oszalałe. Widok z góry zapiera dech w piersiach. Instruktor zaczyna mówić jak należy skakać, a po chwili słyszę głos z radia: "Wolne, można lecieć". Wziąłem głęboki wdech, pomyślałem "Raz się żyje", poczym rozbiegłem się i skoczyłem.. Bez zawachania, bez zmartwień, że źle upadnę, poprostu się wybiłem i wtedy poczułem to dziwne uczucie spadania. Przeszły po mnie dreszcze. Myślałem tylko, żeby być już na dole. Niby trwało to ułamki sekund, ale wydawało się jakby była to wieczność :) No i w końcu wylądowałem. Na mojej twarzy odrazu się pojawił wielki uśmiech, cały strach nagle ze mnie zszedł, a ja poczułem wielką ulgę. Wstałem i ludzie z widowni zaczeli pytać jak było itd., a ja krzyknąłem, że lepiej być nie mogło i żeby też spróbowali ^^ Uczucie spadania trzymało mnie jeszcze przez pare minut, a ja w tym czasie szybko powędrowałem na koniec kolejki skoczyć jeszcze raz ^^  Strach mnie łapał za każdym razem, gdy stałem na górze, ale powtarzałem to i za każdym razem świetnie się bawiłem :) To było meegaa!
  A teraz powiedzcie mi czemu większość ludzi twierdzi, żeby spełniać marzenia to trzeba mieć pieniądze ? Spełnienie niego NIC mnie nie kosztowało, kompletnie nic ! Jedynie co to za dojazd 1,50 zł na autobus.. Czy to tak dużo ? :) Z tym pytaniem zostawiam was na tydzień, bowiem jadę wypoczywaćnad jeziorko :)



Niżej macie pare fotek ze skoku :)







sobota, 31 maja 2014

Podróżuj. Śnij. Odkrywaj.

W ciągu ostatnich dni miałem sporo wolnego czasu. Dużo myślałem i "odpłynąłem" z tego świata na chwilę. Dostałem parę prześwitów w mózgu, aż w końcu wpadłem na pare przemyśleń.


Zauważyłem, że nasze życie jest jak statek, ogromny niczym żaglowiec lub mały jak łódka. A my jesteśmy w nim kapitanem, bo to przecież my kierujemy i podejmujemy wszystkie należyte decyzje. Rodzimy się. Wszystkie doświadczenia jakie spotkają nas w życiu, wszystko czego się nauczymy podczas niego.. sprawia, że albo jesteśmy spróchniałym wrakiem albo pięknym ogromnym czteromasztowcem. To my decydujemy z czego jest zbudowany, ale to nie wystarczy mieć solidne burty i maszty, bo po co nam po porządnym statku, jeśli stoi cały czas w bezpiecznym porcie.. Być może jest tak wygodniej, bezpieczniej i przyjemniej, nie grozi nam burza ze sztormem, ani fale, ale czy po to zostaliśmy stworzeni, aby tylko siedzieć i cumować przy kei? Mi się wydaje, że wolność jest o wiele piękniejsza.. Skoro jestem kapitanem mojego życia, to muszę podejmować decyzje o wypłynięciu na otwarte morza i oceany. Tylko, że tutaj można żeglować albo będąc pełen obaw, smutku i braku radości albo można pływać z uśmiechem na twarzy, ciesząc się.. Mogą wystąpić momenty krytyczne, chwile niepewności, ale przecież to ja steruje moim statkiem. Dzięki temu można osiągnąć sporo, odkryć nowe lądy, poznać inne kultury i tradycje, spełniać marzenia, a po wszystkim wrócić dumnie do portu i pokazać innym, że jeśli człowiek jest w stanie sobie wyobrazić, może też to także zrealizować.
Jednak jest coś jeszcze. Nasz statek sam sobie tak o nie popłynie.. Potrzeba przecież załogi! Ta załoga to nasi przyjaciele, rodzina, znajomi. Nie można ich zaniedbywać. Może i na świecie są ludzie, którzy dokonują cudów w samotności, ale i one mają kogoś kto w porcie czeka na ich powrót, tęskni.. i wierzy w nich!! Ty również masz kogoś takiego, kto myśli o tobie, gdy Cię nie ma..
Zastanów się więc, nad swoim statkiem.. Jak ma być zbudowany? Czy ma to być kolejna mała łódka przy małym drewnianym pomoście, która cały czas unosi się na pozornych falach wolności...
Odbij się od brzegu nim będzie za późno!

"Za dwadzieście lat
bardziej będziesz żałował tego,
czego nie zrobiłeś,
niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny,
opuść bezpieczną przystań.
Złap w żagle pomyślne wiatry.
Podróżuj. Śnij. Odkrywaj."
-Mark Twain



wtorek, 20 maja 2014

Jak naprawić zły nastrój?


Od czasu do czasu bywa tak, że popadamy w zły nastrój. Jesteśmy smutni i ponurzy bez żadnego powodu. W moim drugim poście chciałbym wam pokazać jak w kilku krokach zyskać energię i chęć do dalszych działań.
Po pierwsze, Musisz być zadowolony i cieszyć się nawet z najmniejszych rzeczy, które Ci utkwiły w głowie. A więc bierzesz kartkę, długopis i zapisujesz wspaniałe, a zarazem błahe wspomnienia z życia.
Podzielę się z wami moimi najbardziej zapamiętanymi momentami:

Windsurfing
W wakacje wybrałem się na Hel pod namioty. Na pierwszy rzut oka lekkie przerażenie, wiele ludzi, nikogo nie znam. Lecz niesamowita atmosfera i wspaniali ludzie, każdy z innej części Polski, zmienili moje podejście. Co ciekawsze widać było, że wszyscy znają się tu od lat! Postanowiłem całą energię jakoś spożytkować, w końcu nie mogłem marnować tak dobrego czasu na spędzanie kolejnych godzin przy grilu. Pewnego dnia wybrałem się na pierwszą lekcję windsurfingu. Co tu dużo gadać, trzeba było by to zobaczyć, istna katastrofa, uczyłem się równowagi na desce niczym mały, poznający świat, szkrab. Mimo wielkiego rodzinnego śmiechu bliskich obserwatorów, wchodziłem na deske i kontynuowałem. Ba! To mnie nawet motywowało do dalszych działań! Dzisiaj.. po 4 latach od pierwszej lekcji surfuje prawie jak zawodowiec, a wszystko zawdzięczam nudzie, która mnie wtedy dopadła.

I teraz instrukcja obslugi. Gdy tylko dopadnie Cię smutek, bierzesz kartkę, czytasz i wracasz do przyjemnych chwil swojego życia. Przypominasz sobie każdy moment, każdy dźwięk. Musisz to poczuć. Takie coś sprawia, że od razu pojawia się uśmiech na twarzy.



czwartek, 15 maja 2014

Hello everyone!

Witam wszystkich na stronie. Najpierw może powiem czym jest lapzycie.blogspot.com ... To bardzo pozytywny blog, w którym poczytasz ciekawe artykuły, obejrzysz filmy które dodadzą Ci chęci do życia, cytaty. Hmm.. Krótko mówiąc "lapzycie.blogspot.com" to blog, dzięki któremu nabierzesz chęci i radości do swojego życia. Celem 'Chwytaj Życie' jest motywowanie i rozsiewanie uśmiechu i szczęścia wszystkim wokół. Na blogu będę publikował swoje przemyślenia odnośnie życia. Udowodnię, że da się chwycić życie, tak aby stało się ono piękne i kolorowe. Zapraszam wszystkich do częstych odwiedzin i komentarzy. Pamiętajcie! Życie jest piękne, tylko trzeba najpierw je mocno chwycić i ogarnąć.


Życie jest piękne jeśli tylko potrafi się z niego korzystać.